Fot. UM w Kcyni

21 kwietnia Sekcja Kajakowa MLKS „Orzeł” Kcynia wspólnie z Kołem Turystów Górskich im. Klimka Bachledy przy Zakładzie Poprawczym w Kcyni zorganizowała II Wielkanocny Spływ Kajakowy.# Był on finansowany ze środków Lokalnej Strategii Rozwoju „Łączy nas Noteć” Stowarzyszenia Partnerstwo dla Krajny i Pałuk w ramach osi 4 Leader PROW 2007-2013.

To kolejny etap realizowanego przez Sekcję Kajakową MLKS „Orzeł” Kcynia i KTG im. K. Bachledy przy Zakładzie Poprawczym w Kcyni programu „Bezpieczne Kajakarstwo”. W ubiegłym roku "lany poniedziałek" uczestnicy spłynęli w zimowych warunkach przecudnymi przełomami Rokitki z Sadek do Samostrzela. Wtedy temperatura powietrza wynosiła minus 4 stopnie, a woda miała konsystencję lodowego sorbetu. Doskonała kajakowa zabawa i wyśmienite humory rozgrzewały całą grupę.

W tym roku wczesna wiosna i intensywnie ogrzewające ziemię promienie słoneczne sprawiły, że warunki do uprawiania kajakarstwa są diametralnie inne. Wysoki poziom wody po ostatnich opadach zachęcał do wykorzystania w sposób aktywny tej doskonałej aury. Grupa kajakarzy z Kcyni, Mroczy i Radzicza zebrała się w Radziczu przy moście nad rzeką Orlą. Powitał ich miejscowy entuzjasta kajakarstwa a zarazem Instruktor PZK Łukasz Karmowski oraz Mirosław Laurencki. Odprawę przeprowadziła Barbara Maćkowska w czasie, której omówiła ona zasady bezpieczeństwa i sposoby komunikowania się i wzajemnego asekurowania wszystkich uczestników spływu. Latarnikiem prowadzącym został Michał Raczyński a zamykającym Adam Kontowicz.

Następnie sprowadzono kajaki na wodę. Pierwsze trzysta metrów uregulowanego biegu rzeki nie zapowiadały późniejszych atrakcji i trudności. Najpierw uczestnicy przepłynęli pod wiaduktem nieczynnej kolejki wąskotorowej, (należy zwrócić tutaj uwagę na zalegające na dnie rzeki betonowe kręgi), z prawej strony ominęli zabudowania gorzelni i niesieni wartkim nurtem meandrującej w niskim, zarośniętym olszynami i leszczynami jarze rzeki dopłynęli do pierwszych naturalnych przeszkód. Doświadczeni kajakarze aplikujący na kurs III stp. Instruktora Turystyki i Rekreacji PZKaj, który odbędzie się w lipcu br. na zwrotnych jedynkach zabezpieczali to miejsce i umożliwili bezpieczną przeprawę pozostałym uczestnikom spływu. Dalej połynęli wąską rzeką z szybkim nurtem śmiało pokonując wykroty i pojedynczo leżące drzewa zwalone przez bobry. W miejscach gdzie głęboki parów rzeczny rozszerza swe brzegi rzeka zwalnia a jej brzegi stają się moczarowate, pełne krzewów bagiennych i chaszczy.

Po 1,5 kilometrze od startu kajakarze spotkalu na swej drodze niski most, przy niskim stanie wody można pod nim przepłynąć, lecz obecnie konieczna była przenoska. Uczestnicy zrobili w tym miejscu chwilowy odpoczynek i zjedli przygotowane posiłki. Dalej rzeka prowadzi głębokim jarem porośniętym przez wysokie olsze, osiki i majestatyczne brzozy, których korony w wielu miejscach zbiegały się i tworzyły pokryte delikatnymi listkami baldachimy. Na brzegach złociły się pierwiosnki, mniszek lekarski i kaczeńce. Woda śmiało przepływająca przez liczne zakola, meandry i cofki wypłukuje systemy korzeniowe wczepionych rozpaczliwie w brzegi wierzb i olszy, wygląda to bardzo efektownie i jest podobne do namorzynów z tropikalnych lasów. Nurt rzeki przyspieszył wyraźnie a koryto stało się piaszczysto-żwirowe i należało uważnie prowadzić kajak tak, aby omijać mielizny głazy i przykosy. W czasie pokonywania zwalonych drzew, które układają się w ciekawe sekwencje przeszkód, sprawdzały się opanowane wcześniej techniki wzajemnej asekuracji, „żółwiki” i wchodzenie na przeszkody rufą. W końcu kajakarze wpłynęli na teren łąk przed wsią Kraczki. Orla płynie tutaj krętym i zwężonym korytem jest ono tak wąskie a zakręty tak nagłe, że zwroty kajaków wymagają uwagi i doświadczenia od kajakarzy w wykonywaniu różnego rodzaju kontr (czeskiej lub sterującej). Z lewej strony na wysokim brzegu doliny rzecznej widać pierwsze zabudowania, jeszcze tylko pięćset metrów i uczestnicy dopłynęli do mostu i jazu w Kraczkach. Zalecana jest tutaj przenoska z lewej strony mostu i tylko doświadczeni kajakarze przy pełnej asekuracji pozwalają sobie na pokonanie tego jazu pod mostem. Część z nich przepłynęła pod mostem a reszta wyciągnęła kajaki z wody przed mostem. Jeszcze tylko zwyczajowy dyngus kajakowy i wszyscy z wielkim humorem znaleźli się w wodzie – wielkanocnej tradycji stało się zadość. Niektórzy serwowali sobie kąpiele dyngusowe od samego początku spływu. .

Materiał: Jacek Maćkowski MLKS Orzeł Kcynia/KTG im. K. Bachledy

Galeria

Powrót Drukuj

LOKALNY HIT

Przeglądy gaśnic

od 50PLN

Szkolenia bhp okresowe

od 70PLN

Budowa magazynów

Rozliczenia ZUS

od 50PLN

Zaproszenia

4,00 zł PLN

Instrukcja bezpieczeństwa pożarowego

od 500PLN

Zdjęcia do dokumentów

35,00 złPLN

Ochrona środowiska dla firm

od 50PLN