Barwy kajakowej jesieni. Uczestnicy zachwyceni przyrodą
fot. pow.
W dniach 10 i 15 października br. Koło Turystów Górskich im. Klimka Bachledy w Kcyni, dzięki współpracy z Dyrektorem Zakładu Poprawczego w Kcyni,# zorganizowało cykl jesiennych spływów kajakowych. Wzięli w nim udział amatorzy kajakowych przygód z Poznania, Gdańska, Szczecina, Szubina, Solca Kujawskiego, Pakości i Kcyni.
Uczestnikami byli również wychowankowie kcyńskiego Zakładu Poprawczego, doświadczeni kajakarze, na których zawsze można liczyć. Wszyscy doskonaliliśmy swoje umiejętności pokonywania licznych przeszkód oraz wzajemnej asekuracji i pomocy w sytuacjach zagrożenia. Spływy te są elementami programu wychowawczego Bezpieczne Kajakarstwo realizowanego w Zakładzie Poprawczym w Kcyni przez wychowanków pod kierunkiem wykwalifikowanej kadry Instruktorów Kajakarstwa PZKaj.
Pływanie kajakami o tej porze roku pozwala doświadczyć wszystkimi zmysłami piękna otaczającej nas przyrody. 10 października spłynęliśmy Łupawą - jedną z najtrudniejszych, a zarazem najpiękniejszych rzek na Pojezierzu Kaszubskim. Pokonanie 18-kilometrowego odcinka z Kozina do Łupawy zajęło nam cztery godziny. W deszczowej zasłonie zmierzyliśmy się z jej porywistym nurtem. Łupawa jest jak górski potok, pełna olbrzymich głazów i bystrzy, na których rozbijają się fale. Woda w niej spada z nadmorskiej moreny, unosząc na falach nasze kajaki. W wartkim nurcie tworzyły się pieniste warkocze pełne złotych liści. Jest ona jak płynny żywioł, nieczuły na kolory purpury, rdzawego złota, malachitów świerków, olch, dębów i brzóz, moczących swe bezlistne włosy w zadumie nad upływającym czasem. Mijane mroczne wysokie klify, spięte pajęczynami korzeni olbrzymich drzew z uporem stawiały opór bezlitosnym falom. Kobaltowy grzbiet rzeki przesuwał się gwałtownie między nimi jak rozpędzony tabun koni, szukający okazji do wyrwania się na otwartą przestrzeń. Żywioł porywał krzewy i olbrzymie pnie. Był jak topór drwala, co lasy strzyże niczym owce, jodły wywraca, buki wyrywa z olbrzymimi karpami, ukazując głębokie rany w morenowych zboczach. W gęstych ostępach, przez które przepływała Łupawa, leśny tartak zbierał te drzewa w olbrzymie zwałowiska. Ta dzika i nieokiełznana rzeka jest współwinna w tym drzew rozcinaniu, mimo donośnego krzyku i ich buntu w trzasku pękających pni i głuchego łoskotu po upadku. Płynięcie Łupawą, gdy poziom wody jest wysoki, w jesiennej oprawie pełnej pastelowych wzruszeń, to wielkie przeżycie. W deszczowym woalu z mgłą na rzęsach, wirując kipielą fal jak strojną suknią zachęcała nas, tajemniczym i kuszącym uśmiechem na spotkanie z nieznaną i czarowną przygodą…. A my? Cóż…, jak zwykle z wielką radością i dreszczem rozkoszy, pisząc wiosłami swe marzenia, dawaliśmy się porywać w ten niezwykły taniec.
15 października zmierzyliśmy się ze zwałkami i bystrzami Płytnicy. To ciekawa i warta spłynięcia rzeka dla każdego amatora aktywnego wypoczynku na kajakach. Wypływa koło Bornego Sulinowa i po przepłynięciu przez były poligon sowiecki, gdzie jest uregulowana niczym kanał melioracyjny, wpływa w rejonie miejscowości Budy naturalnym już biegiem w leśne ostępy. Płynięcie nią na tym poligonowym odcinku darowaliśmy sobie. Wybraliśmy bardziej wymagający i efektowny dolny odcinek jej biegu - z małej osady śródleśnej Prądy do ujścia rzeki Gwdy w miejscowości nomen omen Płytnica. Rzeka Płytnica wpleciona swymi meandrami i zakosami w pnie sosnowego boru, w szelest grzyw rozczochranych turzyc i tataraków, jest jak indiański myśliwy-tropiciel, pełznie powoli, po kryjomu. Ubrana w roje owadów i błękitny kapelusz nieba, strojna kolorami jesieni i słońca suknię, cała nurza się w dzikim szepcie Pomorskiej Puszczy aż do dna. Powoli i leniwie płynąc, niosła ostrożnie na powierzchni zielone słońce-natchnienie. Zapadała się w jarzącą przestrzeń szmaragdowych i głębokich jarów, najczulszych krajobrazów. Wycinała w stromych brzegach głazy i mniejsze kamienie, ozdabiała się nimi jak drogocennymi wisiorami, które tworzyły niżej górskie bystrza, szypoty i wypłycenia, dodając jej powabu i zalotności, kusiła i zapraszała… Pnie starych drzew zwalone przez nieokiełzane żywioły i pracowite bobry tworzyły fantazyjne zapory w nurcie. Pokonanie ich na naszych zwinnych kajakach przyprawiało o radosny dreszcz emocji i sprawdzało nasze umiejętności.
Przepłynięcie 15-kilometrowego odcinka zajęło nam sześć godzin i już poważnie zmęczeni a zarazem syci kajakowych wrażeń i spełnieni dopłynęliśmy do Płytnicy. Jeszcze tylko zapakowaliśmy sprzęt na przyczepkę i wróciliśmy do zakładu. Tylko w oczach pozostał ten dziwny blask, tęsknota za naturalnym pięknem i rozmarzenie na wspomnienie przeżytych chwil… Na pewno o nich śnili drzemiący w samochodzie, niemiłosiernie zmęczeni Miłosz i Rafał.
Światło srebrzystą łuskę rzuca po strumieniu, ·na cały wąwóz prószy z księżyca pył szklany, ·srebrzą się sine, w niebo strzelające ściany
i czarne głuche morza lasów w oddaleniu.
Na zboczach, wśród omglonych limbowych gałęzi, ·świecą gwiazdy złociste - zda się, że z niebiosów
spadły na twarde czoła kamiennych kolosów
i odbite zawisły w iglastej uwięzi.
Cisza - - tylko dźwięk szumu słychać w skalnej dziczy, ·jakby skały i wody, i limby, i jodły
rozkołysaną, senną mowę z sobą wiodły
o rzeczy pełnej grozy, wielkiej, tajemniczej.
Mgły snują się w powietrzu drżące i niepewne, ·zda się, jakby dzwonienie szumu kołysały
i niosły je do jodeł i limb między skały - -
płyną - - znikły w rozłomach, lotne i rozwiewne.
Znów wylatują zza gór i na kosodrzewie
oparły lekkie stopy, rozsnuły warkocze, ·rozwiały skrzydeł błony szerokie, przezrocze
i ważą się przy wiatru rytmicznym powiewie.
Już płyną w dół na lasy - na wierzchołków fali
rozesłały się czarnej - na ich ciała mgliste
księżyc rzucił blask świetlny i całe srebrzyste
leżą jak welon z płynnych dziergany opali.
Wtem podniosły się w górę - lecą - wkoło szczytów
wiją wieńce, pląsają - złączyły się społem -
wiatr podbił je - zawisły nad kamiennym czołem
i uleciały w przestrzeń gwieździstych błękitów.
Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata, ·gdy zielone wachlarze drzew migocą złotem. -
O kobieto przecudna, kobieto bogata, ·szukaj za jaworami, za różanym płotem -
pytaj się pawiookich wód w okrągłym stawie, ·gdy jęk wichru przepływa przez trzcin pióropusze
(a mgła się już wznosi - Żurawie!! Żurawie!!) -
Gdzie usta, które miały całować twą duszę? Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata, ·kiedy jeszcze zielone bije zegar chwile, ·w które się już nieżywy karmin gęsto wplata...
Kobieto, włóż maskę i skrzydła motyle
i biegaj, i szukaj trwożliwie, ciekawie w chińskim pawilonie i w szpalerów cieniu
Materiał: Koło Turystów Górskich im. Klimka Bachledy w Kcyni
Autor nie wyraża zgody na komentowanie artykułu.
Galeria
Czytaj również
- Światowy Dzień Poezji. Przedstawiono twórczość polskich poetów
- Marsz z kijkami w Turzynie. Trasa liczyła blisko 8 kilometrów
- Mieszkańcy przygotowują palmy wielkanocne. Przedświąteczne zajęcia
- Warsztaty pałuckie dla dorosłych. Zorganizowano mini kiermasz
- "Bój o Kołobrzeg". W inscenizacji udział wzięło Towarzystwo Historyczne z Kcyni
Stopnie alarmowe cyberprzestrzeni? Co oznaczają i czym się charakteryzują?
Stopnie alarmowe są sygnałem dla służb i administracji publicznej# do zachowania szczególnej czujności. W przypadku zagrożenia wystąpieniem zdarzenia o charakterze terrorystycznym dotyczącego systemów teleinformatycznych organów administracji publicznej lub systemów wchodzących w skład infrastruktury krytycznej albo w przypadku wystąpienia takiego zdarzenia, można wprowadzić jeden z czterech stopni alarmowych CRP. Jakie mamy stopnie alarmowe, kiedy są ogłaszane i czym się charakteryzują?
(czytaj więcej)Rozpoczyna się Triduum Paschalne. Dziś Wielki Czwartek
Wielki Czwartek rozpoczyna przeżywanie #Świętego Triduum Paschalnego.
(czytaj więcej)Ujawniono kilka sztuk niewybuchów. Pochodzą z czasów II Wojny Światowej
Podczas prac polowych w #Dużej Cerkwicy zostały znalezione niewybuchy pochodzące z okresu II Wojny Światowej. Niebezpieczne znaleziska do czasu przyjazdu saperów zabezpieczyli policjanci. Funkcjonariusze ostrzegają, że takich przedmiotów pod żadnym pozorem nie wolno dotykać ani przenosić !!!
(czytaj więcej)Pod Bydgoszczą wylądowało UFO? Tajemniczy spodek pod lasem
- To spodek obcej cywilizacji, UFO, a może to jakieś urządzenie szpiegowskie# z innego kraju? - spekulują mieszkańcy Tarkowa Dolnego w powiecie bydgoskim na widok dziwnego pojazdu, który stanął na jednej z łąk pod lasem w powiecie bydgoskim.
(czytaj więcej)